Tłusty Czwartek bez pączków straciłby cały swój urok. Niektórzy cały rok czekają, aby bez poczucia winy opychać się drożdżową kulą z pysznym nadzieniem. Najlepiej taką ociekającą lukrem lub hojnie posypaną cukrem pudrem. Istnieje nawet przesąd, który mówi, że kto chociaż nie spróbuje pączka w Tłusty Czwartek, będzie miał w przyszłości wielkiego pecha. Lepiej więc nie ryzykować i objadać się tym deserem do woli. Pytanie tylko jakiego pączka wybrać?
Najbardziej znane rodzaje pączków
Do najpopularniejszych pączków należą tradycyjne polskie i berlińskie. Receptura jest właściwie ta sama. Różnić się mogą nadzieniem, bo te krajowe są zazwyczaj z różaną konfiturą, a nasi zachodni sąsiedzi jako nadzienie stosują także czekoladę lub toffi. Oba rodzaje mają charakterystyczny, jasny pierścień- efekt smażenia na głębokim tłuszczu (u nas tradycyjnie jest to smalec). Dodatkiem jest lukier, cukier puder lub kandyzowana skórka pomarańczy.
Amerykańskie donuty to także ciekawa propozycja. Pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, a wyglądem przypominają oponkę. Oblane są zazwyczaj czekoladową lub cukrową polewą i udekorowane posypką. Nie mają nadzienia. Ich ciasto jest nieco bardziej puszyste i delikatniejsze. Można je kupić w mniejszym i większym rozmiarze.
Nasza ostatnia tradycyjna propozycja to pączki angielskie. To nic innego jak serowe oponki. Są przygotowywane z serków homogenizowanych, ale można użyć także jogurtu. To dobra propozycja dla tych, którzy nie przepadają za drożdżowym ciastem- nie znajdziemy w przepisie drożdży. Czasem można je spotkać w postaci niewielkich kulek. Są tradycyjnie dekorowane cukrem pudrem i nie zawierają nadzienia. Podobnie jak pączki polskie i niemieckie, smaży je się na głębokim tłuszczu.
A może coś mniej tradycyjnego?
Jeśli nie mamy ochoty na stanie w kolejce do piekarni lub czasochłonne samodzielne przygotowanie pączków, z pomocą przychodzą nam muffiny jak pączki. Ich niewątpliwa zaleta to niedługi czas wykonania- maksymalnie pół godziny z pieczeniem. Są puszyste, delikatne, i zdrowsze- piecze się je w piekarniku. W smaku trochę przypominają donuty. Ubrane w kolorowe papilotki będą piękną ozdobą stołu. Dekoracja takich muffinek pozostawia pole do popisu: możemy je tradycyjnie ubrać w lukier i nadziać różaną konfiturą, ale też oblać czekoladą i posypać posypką.
Jak widać, wybór wcale nie jest prosty. Czasami warto zdecydować się na coś innego, niż tradycyjne wypieki. Nasi goście z pewnością to docenią, my zaoszczędzimy czas i pieniądze, przygotowując deser samodzielnie (po raz kolejny polecamy tutaj muffiny jak pączki).
Nie musimy się ograniczać także tylko do jednego dnia w roku. Każdy dzień jest dobry, aby w towarzystwie smacznej kawy wystąpił pączek.